Najlepszy kosmetyk anti-aging? Krem z filtrem przeciwsłonecznym!

Spis treści

Wiele z nas czuje się lepiej, kiedy ich skóra muśnięta jest słońcem. Czy to te słodkie piegi? Wyrównany koloryt, a może zatuszowane cienie pod oczami? Po wakacjach czujemy się zwykle wypoczęte, pełne energii i łatwo skojarzyć ten stan z opalenizną. Prawda niestety jest przykra: słońce i młodość nie idą ze sobą pod rękę, dlatego najskuteczniejszy kosmetyk anti-aging, w jaki możesz zainwestować, to krem z filtrem przeciwsłonecznym.

Ochrona twarzy przed słońcem jest koniecznością

Nawet jeśli lubisz lekko opaloną skórę, decyduj świadomie, czy na pewno chcesz ją wystawiać na słońce. Na szali połóż problemy ze skórą i wygląd, który równie dobrze możesz osiągnąć za pomocą samoopalacza. Promieniowanie słoneczne odpowiedzialne jest za fotostarzenie się skóry, pogrubienie jej warstwy (dlatego często wydaje się, że problem trądziku znika, by powrócić w znacznie większej skali jesienią), powstawanie przebarwień posłonecznych, ale również wzmacnianie przebarwień hormonalnych, czyli tzw. melasmy. Osoby z trądzikiem różowatym, problemem z naczynkami czy skórą wrażliwą powinny szczególnie uważać na nadmiar słońca. Niestety, coś takiego jak zdrowa opalenizna nie istnieje, a żaden, nawet wysoki filtr nie jest blokerem. Można opalić buzię mając na niej filtr SPF 50, PA++++ – dlatego rozważ dodatkowe środki ochrony, jak unikanie pełnego słońca, kapelusz z szerokim rondem czy czapka z daszkiem. Żeby lepiej zrozumieć, dlaczego warto uciekać przed słońcem, przyjrzyjmy się, o co chodzi z tym promieniowaniem.

Promieniowanie HEV

O świetle niebieskim wiele się słyszy w kontekście bezsenności. Stanowi ono część światła emitowanego przez słońce, ale wydzielają je również ekrany naszych urządzeń elektronicznych, takich jak laptopy, tablety, telewizory i smartfony. Przyspiesza fotostarzenie i powoduje powstawanie wolnych rodników.

Promieniowanie UVB

To właśnie promieniowanie UVB odpowiada za opaleniznę, ale dociera ono do powierzchni Ziemi tylko w ok. 5%. UVB emituje krótszą falę niż UVA – nie opalisz się więc przez chmury, ani przez szybę w samochodzie, bo ta zatrzyma UVB. Wiele osób kojarzy opaleniznę z wcześniejszym starzeniem się i powstawaniem zmarszczek, choć temat jest zdecydowanie bardziej złożony. UVB odpowiada za powstawanie oparzeń posłonecznych, alergii oraz nowotworów złośliwych skóry. Niestety nie wystarczy stosować krem z filtrem w wyjątkowo słoneczne dni lub wtedy, gdy jesteś na plaży czy górskim szlaku. Tu do gry wkraczają bowiem promienie UVA, które penetrują skórę nawet w pochmurne dni, w które sądziłaś, że nie ma sensu nakładać filtra, bo przecież nie widać promieni słonecznych, nie czuć ciepła na twarzy i nie powstaje opalenizna.

Promieniowanie UVA

Promienie UVA nie opalają i nie poparzą Twojej skóry, a jednak stanowią 95% promieniowania słonecznego, które do nas dociera. Przenika przez szkło, bez problemu przedostaje się przez chmury. Głęboko penetruje tkanki skóry, powoduje powstawanie wolnych rodników, odpowiada za fotostarzenie się skóry (które jest nieodwracalne), degenerację kolagenu, zmiany nowotworowe, jak i powstawanie przebarwień. Właśnie dlatego kosmetolodzy, lekarze i eksperci namawiają do stosowania wysokich filtrów przez cały rok, nawet w najbardziej pochmurne dni. Wybieraj zatem filtry, które chronią przed UVA, UVB, a najlepiej jeśli działają również na światło niebieskie wydzielane przez monitory. Znajdziesz je często opisane jako broad spectrum, szerokie spektrum lub PA++++, gdzie każdy z plusików oznacza wyższą ochronę przed promieniowaniem UVA. Dla ułatwienia PA++ oznacza umiarkowaną ochronę przed UVA, a już PA+++ wysoką ochronę. Czytaj etykiety i wybieraj świadomie.

Dobry krem z filtrem przeciwsłonecznym – czyli jaki?

Rynek filtrów przeciwsłonecznych rośnie z roku na rok, więc nie musisz bać się filtrów, jakie kojarzysz z dzieciństwa — gęste, bielące tłuściochy odchodzą w zapomnienie. Teraz możesz wybierać pomiędzy filtrami chemicznymi i fizycznymi, sztyftami, sprayami, mleczkami, kremami, mgiełkami i pudrami kompaktowymi. Żeby się w tym wszystkim połapać, przygotowałyśmy dla Ciebie informacje, które warto przyswoić przed wyborem filtra.

Filtry fizyczne

Inaczej nazywamy je mineralnymi. Tworzą na skórze warstwę ochronną, która nie pozwala promieniowaniu przeniknąć w głąb skóry. Świetnie się sprawdzą dla wrażliwców, dzieci, kobiet w ciąży czy zażywających antykoncepcję hormonalną. Ich minusem jest jednak efekt bielenia, za który odpowiadają duże cząsteczki filtra.

Filtry chemiczne

Ich działanie opiera się na reakcji chemicznej. Związki organiczne pochłaniają promieniowanie UV i przekształcają je w nieszkodliwą energię cieplną. Ich zaletą jest bardziej przyjazna w stosowaniu formuła niż w przypadku filtrów fizycznych, nie mają również problemu z efektem bielenia skóry. Wszystko ma jednak swoje plusy i minusy — filtry organiczne, czyli chemiczne, mogą podrażniać wrażliwą skórę i nie każda z nas się z nimi polubi.

SPF

Ważne, żebyś wybrała filtr o odpowiednio wysokim SPF. SPF to inaczej Sun Protection Factor — wyraża on stosunek ilości promieniowania nadfioletowego powodującego oparzenie słoneczne podczas opalania się przy użyciu filtra do ilości promieniowania powodującego oparzenia bez użycia filtra. Przekładając to na ludzki język SPF wskazuje jak długo możemy przebywać na słońcu zanim wystąpi oparzenie. Załóżmy więc, że słońce zaczyna Cię dotkliwie przypiekać po 15 minutach. W rzeczywistości czas ten zależny jest m.in od karnacji, ale uśredniając po 15 minutach bez filtra powinno się zejść ze słońca — jeśli użyjesz filtr o SPF 50 pomnóż 15 minut x 50, a otrzymasz liczbę minut, którą możesz bezpiecznie spędzić na słońcu. Jeśli jesteś bladolicym rudzielcem, być może nie będzie to 15 a 7 minut. A jeśli jesteś śniadą brunetką wyjściowy czas zanim słońce spowoduje oparzenie może wynosić 25 minut – po prostu obserwuj się i przemnóż ten czas razy wysokość swojego SPF. SPF mówi nam o ochronie wyłącznie przed promieniowaniem UVB.

Staraj się wybierać kosmetyki o SPF powyżej 30. Pamiętaj też o reaplikacji po kąpieli i po upływie czasu, który wskazuję SPF filtra.

Wydajny filtr do twarzy to mit

Ostatnio Gwyneth Paltrow pokazywała, jak smaruje “najbardziej narażone na opalanie” punkty na swojej twarzy kremem przeciwsłonecznym. Wyglądało to bardziej, jakby chciała posmarować nos rozświetlaczem. Masz już świadomość, że powinnaś chronić całą twarz zarówno przed promieniowaniem UVA jak i UVB, ale czy wiesz, że potrzebujesz go dla skutecznej ochrony naprawdę dużo? Oto co mówi na ten temat wielka zwolenniczka pielęgnacji skóry kosmetykami przeciwsłonecznymi Skin Coach Blanca Społowicz: “Jeden z najczęstszych błędów, jakie obserwuję, to uleganie złudzeniu, że filtr w kremie BB lub w podkładzie wystarczy. Żeby filtr utworzył na Waszej skórze twarzy jednolity film ochronny i skutecznie Was chronił przed UV, powinnyście aplikować go od 0,8 -1,25 ml. Jest to mniej więcej tyle, ile zmieści się na całej długości palca wskazującego i środkowego. Wyobraźcie sobie nałożenie takiej ilości fluidu na twarz — jest to właściwie niemożliwe.”

Dlatego nie możesz marzyć, że filtr zawarty w podkładzie czy kremie BB będzie wystarczającą ochroną przed promieniowaniem.

Na co jeszcze zwrócić uwagę kupując krem do twarzy z filtrem?

Wybieraj kosmetyki oznakowane jako Broad Spectrum — oznacza to, że ochronią Cię nie tylko przed UVB, ale też UVA i HEV.

Szukaj filtrów z symbolem UVA w kółeczku lub PA++++ — co oznacza, że Twój kosmetyk będzie działał przeciwstarzeniowo i chronił Cię przed promieniowaniem UVA.

A na koniec: jeśli naprawdę lubisz opaleniznę, skorzystaj z kremów lub esencji brązujących lub samoopalających. Tak samo, jak rynek filtrów przeciwsłonecznych ruszył do przodu, tak samo samoopalacze nowej generacji nie barwią skóry na kolor świątecznej pomarańczy i nie pachną jak ich przodkowie sprzed dekady :).

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisz się już teraz!